Dr Mariusz Gromadzki z Obserwatorium Astronomicznego UW uczestniczył w badaniach energetycznych rozbłysków związanych z aktywnością zwartego obiektu będącego pozostałością po wybuchu gwiazdy. Wyniki prac prowadzonych przez międzynarodowy zespół badaczy zostały opublikowane w czasopiśmie „Nature”.

Międzynarodowy zespół astronomów dokonał odkrycia niezwykłego i nieobserwowanego wcześniej zjawiska. Naukowcy zbadali energetyczne rozbłyski związane z aktywnością zwartego obiektu będącego pozostałością gwiazdy, która wybuchła zaledwie kilka miesięcy wcześniej.

 

W pracach uczestniczyło siedemdziesięciu astronomów, a analizowane obserwacje wykonano przy użyciu piętnastu teleskopów. Udział dr. Mariusza Gromadzkiego z Obserwatorium Astronomicznego UW w opublikowanym w „Nature” artykule Minutes-duration Optical Flares with Supernova Luminosities związany jest z wykorzystaniem w tych badaniach obrazów uzyskanych teleskopem NTT w ramach projektu ePESSTO+, w który badacz jest zaangażowany już od kilku lat.

 

Głównym autorem publikacji jest prof. Anna Y. Q. Ho z Cornell University.

 

Eksplozje gwiazd

Zaobserwowane przez naukowców rozbłyski były zaledwie kilkuminutowe i równie jasne w zakresie światła widzialnego jak pierwotna eksplozja. Nie był to wybuch typowej supernowej, ale tzw. luminous fast blue optical transient (LFBOT).

 

Pierwsze tego typu zjawisko zostało odkryte w 2018 roku i była to słynna „Krowa” (od ang. akronimu obiektu AT 2018cow). Od tej pory astronomowie spekulowali na temat przyczyn tego rodzaju ekstremalnych eksplozji. Są one znacznie jaśniejsze od typowych eksplozji supernowych związanych z masywnymi gwiazdami, słabną również znacznie szybciej, tj. w ciągu dni, a nie – jak w przypadku supernowych – tygodni. Jednak w żadnym z kilku odkrytych do tej pory zjawisk nie zaobserowano rozbłysków po wybuchu.

 

Diabeł Tasmański

Obiekt został odkryty w ramach przeglądu nieba ZTF (Zwicky Transient Facility) na początku września 2022 roku, w galaktyce odległej o mniej więcej miliard lat świetlnych. Uzyskał oficjalną sygnaturę AT 2022tsd i nazwano go Diabłem Tasmańskim. Następnie w grudniu tego samego roku, podczas rutynowego monitorowania słabnącej eksplozji, Anna Ho i współpracownicy Daniel Perley z Uniwersytetu Johna Mooresa w Liverpoolu z oraz Ping Chen z Instytutu Naukowego Weizmanna w Izraelu dokonali niezwykłego odkrycia. Szczególne zainteresowanie wzbudził zestaw pięciu kolejnych obrazów, uzyskanych w ciągu kilkunastu minut. Ekspozycja każdego z nich trwała kilka minut.

 

Na pierwszym obrazie, zgodnie z oczekiwaniami, nie zarejestrowano żadnego pojaśnienia, ale na kolejnym widoczny był jasny punkt dokładnie w miejscu, gdzie trzy miesiące wcześniej pojawił się Diabeł Tasmański. Na dalszych kadrach obiekt ponownie zniknął.

 

Aby dokładniej zbadać nagłe ponowne pojaśnienie, badacze zaangażowali współpracowników, którzy wykonali obserwacje przy użyciu kilkunastu innych teleskopów. Zebrane dane potwierdziły co najmniej czternaście nieregularnych impulsów świetlnych w okresie 120 dni, co prawdopodobnie stanowi jedynie ułamek ich całkowitej liczby.

 

Według naukowców za rozbłyski odpowiedzialny jest zwarty obiekt (czarna dziura lub gwiazda neutronowa), który powstał po pierwotnej eksplozji i który sporadycznie wyrzuca strugi materii z prędkością bliską prędkości światła prawie dokładnie w kierunku Ziemi. Wydaje się też, że w przypadku LFBOT szybki obrót lub silne pole magnetyczne prawdopodobnie są kluczowymi elementami mechanizmów ich wystrzeliwania. Możliwe jest również, że wcale nie są to supernowe, a raczej zjawiska połączenia masywnej gwiazdy z czarną dziurą.