Jak smakują święta po fińsku? W jaki sposób św. Mikołaj trafił z Turcji na koło podbiegunowe i co wspólnego miało z tym radio? Czy sauna może mieć takie samo znaczenie co betlejemska stajenka? Bożonarodzeniowe i noworoczne tradycje z krainy tysiąca jezior przybliża dr Łukasz Sommer z Pracowni Fennistyki UW.

Prezentujemy fragmenty tekstu „Onkos täällä kilttejä lapsia? Czy są tu jakieś grzeczne dzieci?” dotyczącego bożonarodzeniowych i noworocznych tradycji fińskich. Cały tekst znajduje się w najnowszym wydaniu pisma 4/101 pisma uczelni „UW”.

Św. Mikołaj to postać nierozerwalnie kojarząca się z Finlandią. Finowie nazywają go Joulupukki, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza bożonarodzeniowego kozła.

 

− Według dawnej fińskiej tradycji, 13 stycznia, czyli w dniu św. Knuta kończącym w Finlandii okres świąteczny zwany Nuutti przebierano się za kozła. Zwykle robiły to osoby starsze (Nuuttipukki), które przyozdabiały się w koźlą skórę oraz słomę. Chodziły od domu do domu, śpiewały piosenki i prosiły o resztki jedzenia ze świątecznego stołu. Często też straszyły małe dzieci. Z czasem jednak Joulupukki stał się dobrze nam znanym św. Mikołajem, który rozdaje prezenty – mówi dr Łukasz Sommer, kierownik Pracowni Fennistyki działającej na Wydziale Neofilologii UW.

 

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia odbywa się tzw. Pikkujoulut, czyli „Małe Boże Narodzenie”. Jest to tradycja, która sięga ludowych korzeni. Dawniej 21 grudnia, na św. Tomasza, wspólnie kosztowano świeżo uwarzonego domowego piwa.

 

Zamiast koźlej skóry

Dziś dawny słomiany kozioł zwany olkipukki obecny jest w fińskiej tradycji bożonarodzeniowej jedynie w postaci świątecznej ozdoby, a współczesny fiński św. Mikołaj przypomina swój amerykański odpowiednik. Jego przebranie z koźlej skóry i słomy zastąpił czerwony kombinezon i czapka zakończona białym pomponem. Można jednak dostrzec pewną różnicę w zachowaniu Joulupukkiego. W Finlandii św. Mikołaj nie skrada się w nocy do domów przez komin. Odwiedza Finów podczas kolacji wigilijnej, wchodzi głównymi drzwiami i zadaje znane pytanie: Onkos täällä kilttejä lapsia?, co oznacza – „Czy są tu jakieś grzeczne dzieci?”. Po czym obdarowuje prezentami tych, którzy na to zasłużyli. Renifery z zaprzęgu św. Mikołaja nie mają zaś mocy nadprzyrodzonych i nie ciągną sani po nieboskłonie, tylko w sposób tradycyjny przemierzają śnieżne zaspy.

 

Z Anatolii do Laponii

Zgodnie z kulturą wschodniej części chrześcijańskiej Europy za pierwowzór postaci św. Mikołaja uznawany jest biskup z Miry, który żył na przełomie III i IV wieku na terenie dzisiejszej tureckiej Anatolii. Legenda głosi, że czynił on cuda oraz pomagał ubogim i potrzebującym. Dlaczego więc za ojczyznę św. Mikołaja obecnie uznawana jest Finlandia, a nie Turcja?

 

Stało się tak za sprawą dziennikarza radiowego Markusa Rautio (Wuja Markusa), który w 1927 roku w programie radiowym dla dzieci ogłosił, że dom św. Mikołaja znajduje się w Laponii, na górze Korvatunturi (Góra-Ucho), położonej na pograniczu fińsko-rosyjskim. Góra swoim kształtem przypomina ludzkie ucho. Dziennikarz obwieścił, że stamtąd św. Mikołaj słyszy wszystko, co dzieje się na świecie i wie, które dzieci były grzeczne i zasłużyły na prezenty.

 

W wyniku działań wojennych i zmiany przebiegu granicy fińsko-sowieckiej po 1940 roku siedziba św. Mikołaja została przeniesiona do miejscowości Rovaniemi. W latach 50. zbudowano tam chatkę dla turystów, którą odwiedziła żona amerykańskiego prezydenta − Eleanor Roosevelt. Popularność, jaką zyskało to miejsce, sprawiła, że wkrótce w tym miejscu powstał ośrodek turystyczny. Następnie w latach 80. pod Rovaniemi na kole podbiegunowym powstała znana dziś na całym świecie wioska św. Mikołaja, która przez cały rok przyciąga tłumy turystów chcących odwiedzać słynnego brodacza nie tylko zimą.

 

Nie ma świąt bez sauny

W fińskich rodzinach przygotowania do świąt zazwyczaj zaczynają się 13 grudnia, czyli w dniu św. Łucji. Wtedy to Finowie upiększają mieszkania i domy bożonarodzeniowymi ozdobami. Świątecznego nastroju dodają liczne lampki i świece, zawieszone na drzwiach wieńce, drewniane świeczniki w oknach czy też świąteczne bibeloty wykonane z drewna, słomy lub wełny. Rzadko spotyka się tam plastikowe i migoczące dekoracje.

 

Niecodzienną atmosferę można też poczuć, przechadzając się ulicami fińskich miast i miasteczek, które są oświetlone świątecznymi dekoracjami. Duże zainteresowanie przechodniów budzą niektóre witryny sklepowe, można w nich podziwiać m.in. ruchome szopki bożonarodzeniowe.

 

W święta Bożego Narodzenia również w Finlandii nie może zabraknąć choinki. Finowie świąteczne drzewko nazywają joulukuusi. Najczęściej na iglastych gałązkach, oprócz bombek i lampek, zawieszają jabłka oraz łańcuchy z małymi flagami Finlandii. W grudniu mieszkańcy Finlandii wysyłają tradycyjne kartki świąteczne, bo choć są miłośnikami zdobyczy technologii, to wielu z nich uważa za nietakt wysyłanie życzeń w formie elektronicznej.

 

– Tuż przed świętami Bożego Narodzenia odbywa się tzw. Pikkujoulut, czyli „Małe Boże Narodzenie”. Jest to tradycja, która sięga ludowych korzeni. Dawniej 21 grudnia, na św. Tomasza, wspólnie kosztowano świeżo uwarzonego domowego piwa. Współcześnie już od początku grudnia Finowie organizują przyjęcia przedświąteczne i spędzają czas z przyjaciółmi czy znajomymi z pracy. Wtedy też pierwszy raz serwuje się świąteczne potrawy i pije się sporo alkoholu – mówi dr Łukasz Sommer.

 

Podobnie jak w innych krajach, w Finlandii najważniejszym świątecznym dniem jest wigilia. Wtedy wierzący i praktykujący Finowie już około godz. 6.00 rano uczestniczą w nabożeństwie, później odwiedzają groby bliskich zmarłych na cmentarzach. Bardzo ważną tradycją wigilijną w Finlandii jest wizyta w saunie (joulusauna), do której Finowie udają się około południa, aby oczyścić ciało i duszę przed wigilijnym wieczorem.