W Powstaniu Warszawskim żołnierze Armii Krajowej walczyli o teren przy Krakowskim Przedmieściu, który zajmowali Niemcy. 1 sierpnia społeczność Uniwersytetu uczciła powstańców.

– Był to wtorek, godzina 12, większość oddziałów była już na miejscach zbiórki lub na miejscach wypadowych. Jeszcze nie wszyscy mieli hasło. Dopiero o godzinie 14 oddziały na dolnym Powiślu otrzymały wiadomość, że godzina „W” jest godziną 17. A hasło 1 sierpnia to dla całej Warszawy „Wilno”, a odzew „Wolność” – tak wspomnienie o Powstaniu Warszawskim zaczął jego uczestnik Wiesław Gniazdowski. Społeczność Uniwersytetu co roku spotyka się przy bramie głównej z uczestnikami walk w 1944 roku. Tak było i w tym roku.

 

W czasie wojny w uniwersyteckich budynkach swoje siedziby mieli Niemcy. 1 sierpnia powstańcy z grupy bojowej „Krybar” próbowali odbić teren przy Krakowskim Przedmieściu z rąk okupanta. – Niemiecki dowódca garnizonu wsparty był 10. działami samobieżnymi, kompanią niszczącą czołgi oraz kompanią przeciwpancerną. Miał do dyspozycji pociąg pancerny, który poruszał się linią średnicową. Z drugiej strony stanęli żołnierze Armii Krajowej, słabo wyposażeni w broń, ale wielcy duchem – przypominał Wiesław Gniazdowski. – O godzinie 16.45 II kompania por. „Bicza” rozpoczęła atak na Uniwersytet. Żołnierze znajdowali się przy ul. Oboźnej – byli pierwsi, którzy atakowali Uniwersytet.

 

Obchody rocznicowe przypominają o ważnym miejscu powstańców w historii Uniwersytetu. – Nie ma takich słów, które mogłyby opisać, jak bardzo cieszymy się, że są państwo z nami, jaki wzór państwo stanowicie dla młodzieży i dorosłych. Ten wzór, który wynika nie tylko z tego, że walczyliście państwo o Uniwersytet, Warszawę i Polskę, ale także ten wzór, który wynika z waszej postawy – mówił prof. Alojzy Nowak, prorektor UW ds. badań naukowych i współpracy. – Dla mnie wzruszające jest to, że nie byliście właściwie nigdy w pierwszej linii, że nigdy nie słyszałem, jak bardzo cierpieliście, jak bardzo byliście prześladowani, jak bardzo chciano, żeby o was zapomnieć. Zawsze byliście skromni i ta skromność, ta cisza – podobnie, jak wizyta papieża Franciszka w obozie Auschwitz-Birkenau – przemawia, jest ważna.

 

Prof. Piotr Węgleński, rektor UW w latach 1999-2005 podkreślał rolę władz uczelni w dbaniu o więź z tymi, którzy 72 lata temu ryzykowali życie za Warszawę i Uniwersytet: – Obowiązkiem rektorów jest podtrzymywanie tradycji, podtrzymywanie związków z powstańcami, bo jest to coś, czego przecenić nie można.