Wszyscy znamy Chłopów i Ziemię obiecaną, ale pamiętajmy, że obserwacji i myślenia w żywym języku Władysław Reymont uczył się m.in. na kolei i w aktorstwie – najprawdopodobniej dlatego nowela Lili jest dla mnie tak interesująca. Tropię w niej jako czytelniczka język żywy Reymonta – mówi dr Eliza Kącka z Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego w ostatnim odcinku IV serii cyklu Czytaj z UW.

Dr Eliza Kącka pracuje w Instytucie Literatury Polskiej na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, w Zakładzie Literatury i Kultury II połowy XIX wieku.

 

Pisarka, literaturoznawczyni, krytyczka jest autorką książek prozatorskich pt.: Elizje (2017), Po drugiej stronie siebie (2019), Strefa zgniotu (2022), Wczoraj byłaś zła na zielono (2024), książki eseistycznej Idiomy. Eseje (2023) oraz książek akademickich: Stanisław Brzozowski wobec Cypriana Norwida (2012), Lektura jako spotkanie. Brzozowski – tekst – metoda (2017). Sporządziła kilka wyborów poezji (nie tylko najnowszej). Badaczka jest również felietonistką i współpracowniczką „Tygodnika Powszechnego”.

 

Niespełnione marzenie

Władysław Stanisław Reymont to jeden z najważniejszych pisarzy młodopolskich. Prozaik i nowelista był przedstawicielem realizmu i naturalizmu. Jego najbardziej znanym dziełem jest czterotomowa epopeja pt. Chłopi, za którą w 1924 roku otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury.

 

Reymont dość wcześnie porzucił edukację. Uczył się m.in. zawodu krawca, a także był  pracownikiem kolei. Na okres młodości przypada również jego epizod teatralny. Reymont, wówczas jeszcze Rejment, w poszukiwaniu wrażeń i innego życia niż to, które oferowało mu jego rodzinne miasteczko, związał się z trupą teatralną.

 

– Wyobraźcie sobie człowieka, który przymierza się do życia aktorskiego, który nie ma talentu, jest krótkowidzem, zupełnie nie wychodzi mu gra aktorska, natomiast pisze i rejestruje słuchowo – z kapitalnym zmysłem socjologicznym – wszystkie problemy bycia aktorem w ówczesnej Polsce – mówi dr Eliza Kącka.

 

Próba związania się z teatrem była dla Reymonta czasem niedostatku i rozczarowań. Niestety wędrowne teatry nie dały mu ani stabilizacji ani sukcesu.

 

– Upokorzenie związane z tym, że jest się ciągle na trzecim planie, że nie można wskoczyć centralnie na scenę i odegrać swojej roli życia, w jakiś sposób deprywuje i niszczy życie – podkreśla badaczka i dodaje: – Ten aktorski epizod, choć krótki, pozostawił trwały ślad w biografii i twórczości autora.

 

Dowodem na to, jak bardzo to doświadczenie wpłynęło na Reymonta, jest m.in. napisana w 1899 roku nowela Lili.

 

 

Język Reymonta

Reymont w swojej twórczości ukazywał realizm życia społecznego i obyczajowego, cechuje ją głębokie zrozumienie ludzkiej psychiki oraz styl oddający język mówiony. Dr Eliza Kącka podkreśla, że to właśnie Lili, Marzyciel czy Komediantka najlepiej pokazują jego wyjątkowy słuch językowy i wrażliwość na mowę potoczną.

 

– Tropię jako czytelniczka język żywy Reymonta, jego nieprawdopodobny zmysł do oralności – mówi badaczka.

 

To nadprzeciętne wyczucie języka przejawia się u Reymonta m.in. w umiejętności oddania żywego, mówionego języka – pełnego kolorytu, rytmu, emocji i lokalnych idiomów. Słuch językowy, wyczulony na autentyczne brzmienie dialogu i niuanse mowy potocznej, doskonale widać także w noweli Lili, gdzie dramat jednostki spleciony jest z językową wrażliwością autora.

 

Niespełniona miłość

Tytułowa Lili to śliczna, młoda aktorka, która swoją urodą, niewinną naiwnością i radością życia podbija serca niemal wszystkich napotkanych ludzi. Podbija również serce Leona Zakrzewskiego, a młodzieniec tylko po to, by być przy niej, dołącza do tej samej grupy teatralnej. Leon wkrótce wyznaje Lili miłość i oświadcza się jej. Jednak szybko się okazuje, że podjęcie decyzji może nie być takie proste.

 

– Czy mężczyzna dziedziczący po rodzicach spory majątek, który może się sam wykarmić i wyżywić, co prawda lubiący aktorstwo, ale oczywiście niezamierzający zostać w nim dłużej, może pozwolić sobie na małżeństwo z aktorką? – pyta dr Eliza Kącka i dodaje: – Mężczyzna ten chce z Lili zrobić panią domu, a nie aktorkę. I wiadomo już, że nic z tego nie wyjdzie…

 

To uczucie niemożliwe do spełnienia, zderzenie ideału z rzeczywistością, które staje się osią dramaturgiczną noweli i punktem wyjścia do refleksji nad relacją między sztuką a życiem.

 

Lili jawi mi się jako pamflet na aktorstwo i wyraz niespełnionej miłości Reymonta do sceny. Choć deklarował niechęć do aktorów, boleśnie przeżywał własne niespełnienie w tej roli. Nowela podejmuje też ważny dla Młodej Polski temat życia w iluzji – pytanie o to, gdzie kończy się rola, a zaczyna prawda o nas samych. Myślę, że wszystkim nam i dziś bliski jest dylemat nierealizacji siebie, a raczej lęk przed niezrealizowaniem siebie i lęk przed utratą złudzeń. I między innymi o tym także jest Lili – puentuje dr Eliza Kącka.

 

Zbiór nowel Władysława Reymonta Marzyciel, Franek, Lili znajduje się w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie w dziale Literatura.

 

Ekspozycja                                                                                                                           

Zdjęcia do odcinka z dr Elizą Kącką wykonano w Sali Wystawowej Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie w lipcu 2025 roku podczas wystawy pt. Pewnego dnia. Literackie światy Reymonta w malarstwie Alexandra Onufszaka.

 

Na ekspozycji można zobaczyć 24 prace (akryle na płótnie) inspirowane twórczością Władysława Stanisława Reymonta, m.in.: tetralogią powieściową Chłopi, powieścią paraboliczną Bunt, nowelami Pewnego dnia i Pan Pliszka.

 

Wystawa została zorganizowana w ramach obchodów Roku Reymonta, ogłoszonego przez Senat RP z okazji 100. rocznicy śmierci laureata Nagrody Nobla. Można ją oglądać do 31 sierpnia.

 

Zdjęcia prac opublikowano za zgodą autora.