– Pokazujemy bardzo wyraźnie, że zmiany klimatu rzeczywiście zachodzą i wywierają wpływ na gatunki i ekosystemy. Nasze badania mówią, że mamy coraz mniej czasu. Ci, którzy są decydentami, muszą jak najszybciej zacząć reagować – mówi prof. Bogdan Jaroszewicz z Białowieskiej Stacji Geobotanicznej Wydziału Biologii UW. W wywiadzie z Justyną Weber opowiada także o tym, co biolog wie o klimacie, jak zmienia się różnorodność biologiczna lasów i dlaczego warto zajrzeć do Puszczy Białowieskiej.

Jest Pan sygnatariuszem listu w sprawie podjęcia działań na rzecz klimatu i środowiska, który powstał na Wydziale Prawa i Administracji. Co, Pana zdaniem, Uniwersytet może zrobić, aby zadbać o klimat, o lasy, o przyrodę, o dobre powietrze?

 

Moim zdaniem, w liście, o którym Pani wspomniała, najważniejszy jest punkt mówiący o potrzebie zwiększenia liczby zajęć dydaktycznych i popularyzatorskich poświęconych zmianom klimatu, możliwościom przeciwdziałania im i przystosowania się do nich. Bez wiedzy nie będzie można odpowiednio reagować. Nie ma co liczyć na to, że ludzie sami wpadną na to, że np. jeśli ktoś mieszka w domu z ogródkiem, to obecnie jest bardzo ważne, co sadzi w ogrodzie. Nie mogą to być rośliny wymagające podlewania, muszą być przystosowane do współczesnych warunków klimatycznych. Dobrze, aby to były rośliny rodzime. Wtedy są bardziej przyjazne organizmom, które mogą się pojawić w ogródku. Jak posadzimy egzotycznego iglaka, to niewiele owadów będzie mogło z niego skorzystać. Wyrobienie w ludziach takiego sposobu myślenia wymaga całych lat edukacji.

 

Ta wiedza ma również praktyczny wymiar. W przypadku upraw rolnych czy sadowniczych musimy się przygotować do tego, że odmiany, które przynosiły obfite plony 10 lat temu i były odporne na szkodniki i niesprzyjające warunki pogodowe, współcześnie przestaną się sprawdzać. Musimy szukać nowych odmian, testować te z regionów cieplejszych lub o bardziej surowym klimacie, na przykład z kontynentalnej części Azji i sprawdzać, jak będą rosły i plonowały w naszych warunkach.

 

Natomiast, jeśli chodzi o rolę Uniwersytetu, to myślę, że powinien on wyjść poza mury uczelni. Powinniśmy czuć się powołani do zmieniania nie tylko siebie i dbania nie tylko o siebie, ale o całe otoczenie, o miasto, o województwo, o kraj. Przypuszczam, że moglibyśmy wyjść z propozycjami inicjatyw legislacyjnych, związanych z walką ze zmianami klimatu, czy wspierać merytorycznie działania podejmowane przez ministerstwa lub władze stolicy.

 

Zagadnienie zmian klimatycznych jest interdyscyplinarne. Zajmują się nim fizycy, ekonomiści, psychologowie. A co do wiedzy o klimacie wnosi biologia?

 

Pokazujemy, że zmiany klimatu rzeczywiście zachodzą i wywierają wpływ na gatunki i ekosystemy. Nasze badania mówią, że mamy coraz mniej czasu. Ci, którzy są decydentami, muszą jak najszybciej zacząć reagować. Nasze badania pokazują np. konieczność zmiany sposobu gospodarowania w lasach i w ogóle paradygmatu gospodarki leśnej z surowcowej na utrzymanie pokrywy leśnej i ochronę różnorodności biologicznej. Bo pokrywa leśna chroni klimat, zapewnia wyższą wilgotność, obniża temperaturę, łagodzi wiatr, przez długi okres utrzymuje związany dwutlenek węgla.

 

Potrzebujemy przeciwdziałania utracie wody. Badania pokazują, że gatunki wilgociolubne ustępują, a mamy ekspansję gatunków azotolubnych. Ten proces powinniśmy jak najszybciej zatrzymać, bo inaczej grozi nam utrata różnorodności biologicznej. A im bardziej różnorodne mamy lasy, tym więcej korzyści z nich otrzymujemy.

 

Co pokazują Państwa badania dotyczące zagrożeń dla bioróżnorodności biologicznej?

 

Lokalnie obserwujemy wzrost różnorodności biologicznej, wyrażający się we wzroście liczby gatunków. Ale często są to gatunki obce geograficznie. Dzięki rozprzestrzenianiu się gatunków i tak już pospolitych, nie obserwujemy utraty bogactwa gatunkowego w skali lokalnej. W skali globalnej bogactwo gatunkowe jednak maleje. Gatunki o małych zasięgach geograficznych wymierają i są zastępowane przez gatunki pospolite, występujące wszędzie.

 

Wyraźne zmiany zachodzące w różnorodności biologicznej widzimy przede wszystkim dzięki badaniom długoterminowym, takim jak prowadzony przez nas monitoring fenologii runa leśnego, gdzie od początku lat 60. co 10 dni rejestrujemy terminy rozwoju roślin runa, czyli kiedy rozwijają liście, kwitną, owocują, zamierają. Co 10 dni robimy też zdjęcia dokumentujące stan runa. Mamy ponad pół miliona takich zdjęć. Na ich podstawie możemy sprawdzić, jak to runo wyglądało w kwietniu 2005 czy 1995 roku.

 

Widać różnice?

 

Jeżeli tylko rzucimy okiem, to nie. Jeżeli nałożymy zdjęcia jedno na drugie, np. od lat 60. po współczesność, to te zmiany bywają olbrzymie zarówno jeśli chodzi o skład gatunkowy jak i liczbę gatunków. Z tym, że nie zawsze są one związane z ociepleniem klimatu. Często są efektem tego, że drzewo ocieniające daną powierzchnię zamarło, więcej światła dotarło do dna lasu i rośliny zareagowały zmianą składu gatunkowego. Tak poznajemy odpowiedź roślin na lokalnie zmieniające się warunki środowiska. Dzięki temu projektowi wykazaliśmy również, że wczesnowiosenne gatunki roślin runa leśnego, np. zawilce i przylaszczki, współcześnie rozpoczynają kwitnienie o 10-14 dni wcześniej, niż miało to miejsce w latach 60. ubiegłego wieku. To także jest efekt ocieplenia klimatu.

 

Odczuwaliśmy, że ten maj był chłodniejszy niż inne maje. Czy na podstawie przeprowadzonych badań może Pan powiedzieć coś o przyczynach tego paradoksu: klimat się ociepla, a przymrozki nadal występują, i to późną wiosną?

 

W tekście opublikowanym w „Proceedings of the National Academy of Sciences of the USA” opisujemy wzrastające ryzyko uszkodzeń roślin przez przymrozki. Mamy coraz cieplejsze miesiące wczesnowiosenne. Rośliny zaczynają wcześniej rozwijać pąki liściowe i kwiatowe. Jak zdarzy się przymrozek, te świeże listki czy kwiaty są zmrażane. Ryzyko uszkodzeń jest wyższe w Eurazji niż w Ameryce Północnej, co wynika z różnic w przystosowaniach roślin do występowania późnych przymrozków. Ekstrema będą się nadal pojawiać, a ryzyko szkód jest coraz większe. Mówimy o ociepleniu klimatu, ale musimy pamiętać, że klimat to uśrednienie warunków pogodowych w długim okresie czasu. Ocieplenie klimatu nie oznacza, że  w każdym miejscu na Ziemi każdy kolejny rok będzie cieplejszy od poprzedniego. Można powiedzieć, że również czerwiec nie jest w Polsce wyjątkowo ciepły, ale w tym samym czasie, w najzimniejszym trwale zamieszkałym miejscu na ziemi – Wierchojańsku na Syberii – 20 czerwca padł rekord ciepła: +38oC. A przecież to jest za kręgiem polarnym! Ocieplenie klimatu jest procesem globalnym i jest to zupełnie normalne, że lokalnie możemy obserwować wahania temperatur, nawet całe miesiące chłodniejsze niż norma wieloletnia, ale w ujęciu globalnym, odkąd wkroczyliśmy w XXI wiek, rzeczywiście prawie każdy kolejny rok był kolejnym najcieplejszym w historii pomiarów temperatur.

 

Wiemy, że rośliny przystosowują się do zmian klimatu. Wewnątrz lasu panuje jednak szczególny mikroklimat i o tym piszecie Państwo w czasopiśmie Science. Jak las, ten specyficzny ekosystem, reaguje na zmiany globalne?

 

Lasy reagują na ocieplenie klimatu z pewnym opóźnieniem. Jest to związane z tym, że zwarta pokrywa drzew działa jak poduszka, która powoduje, że nawet w czasie bardzo chłodnych nocy temperatura pod okapem drzew nie spada tak, jak na zewnątrz lasu, a kiedy praży słońce, dno lasu nie nagrzewa się tak silnie. Lokalnie obserwujemy, że w związku z większym dopływem azotu, drzewa się rozrastają i silniej ocieniają dno lasu, co chroni leśny mikroklimat i skład gatunkowy runa. Z drugiej strony, zmiany klimatu zwiększają śmiertelność drzew. Pojawiają się nowe gatunki grzybów i owadów, które atakują drzewa. Mamy coraz więcej silnych wiatrów wywracających nawet zdrowe drzewa. To przerywa okap i prowadzi do gwałtownego wzrostu temperatur dna lasu, co powoduje zmiany jego składu gatunkowego i prowadzi do wymierania gatunków wymagających niższych temperatur.

 

 

Praca kierownika stacji terenowej w Białowieży to chyba spełnienie marzeń. Idzie Pan do lasu…

 

(śmiech) Przyznam, że na chodzenie do lasu mam coraz mniej czasu, niestety. Kieruję zakładem naukowym, więc muszę dbać o jego funkcjonowanie i rozwój pracowników. Mam doktorantów, nad którymi sprawuję opiekę, prowadzę współpracę z krajowymi i zagranicznymi instytucjami badawczymi, bo bez niej nie moglibyśmy się rozwijać i osiągać sukcesów. Z drugiej strony, jestem równocześnie kierownikiem stacji terenowej, rozumianej jako miejsce, które ma być otwarte dla wszystkich nauczycieli akademickich i studentów, nie tylko Uniwersytetu Warszawskiego, którzy chcieliby w stacji prowadzić badania, zajęcia dydaktyczne czy chociażby znaleźć spokój do napisania pracy naukowej. Do tego jestem też nauczycielem akademickim. W czasach tzw. przedpandemicznych jeździłem raz w tygodniu na wykłady do Warszawy. Telewykłady są pod tym względem dość wygodnym zamiennikiem, ale muszę przyznać, że bardzo mi brakuje bezpośredniej interakcji ze studentami. Jestem też naukowcem, więc wiele czasu poświęcam na zdobywanie grantów, badania, analizy wyników, pisanie, publikowanie. Czas, który mogę spędzić w terenie, bardzo się kurczy. Z drugiej strony, ja mieszkam w swoim laboratorium badawczym. Z dnia na dzień mogę zaplanować obserwację. Pakuję sprzęt, zabieram pracowników, którzy ze mną prowadzą badania, i jedziemy w teren.

 

Chciałabym zapytać o walory turystyczne miejsca pracy Pana Profesora, Puszczy Białowieskiej. Jest Pan przewodnikiem po Białowieskim Parku Narodowym.

 

Turysta, który tu przyjeżdża, może nie tylko zobaczyć wyjątkowy las, ale też zregenerować siły, wyciszyć się, zobaczyć zwierzęta rzadko spotykane poza Puszczą, chociaż zobaczenie ich w naturze zajmuje nieco więcej czasu i umiejętności. Może uczestniczyć w zajęciach edukacyjnych, które są prowadzone przez Ośrodek Edukacji Przyrodniczej Białowieskiego Parku Narodowego. To tkwi, powiedziałbym, w naszym dziedzictwie genetycznym, że ciągnie nas do przyrody. Oczywiście, akceptujemy mieszkanie w dużych miastach i doceniamy komfort, którego dostarcza nam cywilizacja, ale żeby naprawdę funkcjonować w pełni sprawnie, żeby czuć się dobrze, potrzebujemy od czasu do czasu wyciszenia i kontaktu z naturą. Myślę, że im bardziej pierwotną, tym lepiej.

Szczegóły publikacji

Ingmar R. Staude et. al. (2020) Replacements of small- by large-ranged species scale up to diversity loss in Europe’s temperate forest biome, Nature Ecology & Evolution, Vol. 4, Issue 6, pp. 802–808, DOI: 10.1038/s41559-020-1176-8.

 

Zellweger F. et. al. (2020) Forest microclimate dynamics drive plant responses to warming, Science, Vol. 368, Issue 6492, pp. 772-775, DOI: 10.1126/science.aba6880.

 

Zohner C.M. et.al. (2020) Late-spring frost risk between 1959 and 2017 decreased in North America but increased in Europe and Asia, Proceedings of the National Academy of Sciences, Vol. 117, No. 22, pp. 12192-12200, DOI: 10.1073/pnas.1920816117.