Rewitalizacja języka wilamowskiego

Drukuj

Naukowcy z UW pracują nad projektem rewitalizacji jednego z najbardziej zagrożonych języków w Europie – wilamowskiego.

Badacze z Wydziału „Artes Liberales” Uniwersytetu Warszawskiego rozpoczęli prace nad trzyletnim projektem, którego celem jest ocalenie od zapomnienia języka wilamowskiego. To jeden z najbardziej zagrożonych języków w Europie. Jako pierwszym posługuje się nim ok. 30 osób mieszkających w Wilamowicach na południu Polski.

 

Dzięki zaangażowaniu naukowców i społeczności lokalnej język, którego historia sięga XIII wieku, ma szansę przetrwać. Dziś co trzecie dziecko w Wilamowicach uczy się rodzimego języka na fakultatywnych zajęciach w szkole. W lutym na Wydziale „Artes Liberales” UW rozpoczął się pierwszy uniwersytecki kurs języka wilamowskiego, a w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej prowadzone są zajęcia miniatury etnograficzne: Wilamowice. Dzięki staraniom UW oraz Stowarzyszenia „Wilamowianie” wydano również pierwszy podręcznik do nauki tego języka.

 

Projekt „Engaged humanities in Europe: Capacity building for participatory research in linguistic-cultural heritage” (Humanistyka Zaangażowana w Europie: budowanie potencjału dla partycypacyjnych badań dziedzictwa językowo-kulturowego) to współpraca UW z Uniwersytetem w Lejdzie i Uniwersytetem Londyńskim. Przez trzy lata odbędą się m.in. warsztaty, cztery szkoły letnie i wyjazdy badawcze (Londyn, Wilamowice, Lejda, Meksyk) oraz europejski tydzień różnorodności językowej i kulturowej, który planowany jest na listopad 2017 r.

 

Projekt otrzymał 1 mln euro dofinansowania w ramach programu Twinning Komisji Europejskiej. Jego koordynatorem jest dr hab. Justyna Olko. W 2012 r. badaczka dostała grant ERC na prace nad zagrożonym językiem nahuatl, którym posługują się potomkowie Azteków.

 

26 lutego w Teatrze Polskim młodzi wilamowianie, którzy uczą się języka przodków, wystawili spektakl „Hobbit. Hejn ȧn cyryk”, czyli przekład powieści Tolkiena zagrany w całości w unikalnym etnolekcie.

 

– John Tolkien pisząc „Hobbita”, sięgał do słów i wyrażeń pochodzących z języków, które znikły. Wykorzystywał imiona, nazwy geograficzne, przydomki legendarnych postaci. Dlatego inscenizacja oparta na właśnie takiej opowieści, stworzona w języku, który o mało nie zniknął, jest szczególnie interesująca, ale też wymaga szczególnego kunsztu – powiedział przed spektaklem prof. Marcin Pałys, rektor UW, a po wilamowsku dodał życzenia dla widzów: „S’wjyd fjyr mejh hamłik, ȧn fjyr dejh fryś, ȧn cy dam nö mejglik nejtłik, nȧtjyrłik wen dy fu dam wyst y ȧm śtykla roüsgejn” – ziöet der Gandalf cym Bilbo fjyr jyr rȧz. Zu mahta zy zih uf ȧ ferbłȧjnikjy śteł fjetik. Der hoütikjy śpektakl ej ȧ zyty ferbłȧjnikjy śteł. Yh wynć jüh, do’s ej hamłik, fryś ȧn nejtłik, co można przetłumaczyć: „Będzie to bardzo zabawne dla mnie, a dla ciebie bardzo zdrowe, a w dodatku prawdopodobnie korzystne, oczywiście jeśli w ogóle wyjdziesz z tego cało” – mówił Gandalf do Bilba przed wyprawą. W ten sposób szykowali się na przygodę. Dzisiejsze przedstawienie jest taką przygodą. Życzę Państwu, by było zabawne, zdrowe i korzystne.

 

Więcej o projekcie można przeczytać w najnowszym numerze pisma uczelni „UW” (s. 20).